sobota, 17 listopada 2012

Nocne szycie

I znów walczyłam z maszyną,
chodzi jak kombajn, gdzieś jej tam stuka, pod czymś puka,potem pętelki robiła, ale....
doszliśmy do porozumienia dzisiaj mogę pokazać serca


7 komentarzy:

  1. Moja ma już około trzydziestki,to dopiero czołg hihihi ale działa,więc też coś tam nią działam :) Serducha świetne,ja też się przmierzam do nich :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne!!! A z tymi maszynami to cos wisi w powietrzu chyba... moja też jakaś foszasta się zrobiła, nie chce pracować za nic... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moją doszłam do porozumienia ;) wyszło na to że za długo siedziała w szafie ;) a jak szyję to od wielkiego dzwonu

      zaczęło się niepozornie od naprawy spodni z dżinsu, później zrobiłam serduszka a później .... nie powiem jeszcze :P

      Usuń
  3. Jak to w nocy walczyłaś z głośną maszyną? :)
    Serduszka są przecudowne! Zrobiłaś je lepiej niż moja sąsiadka, która krawiecką szkołę skończyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu tak jakoś wyszło z tym moim dzięciołem :P Za miłe słówka dziękuję :) ROSNĘ jak takie milusie czytam :D jak szyć nauczyłam sie podpatrując mamę :) która co prawda szyła ubrania nigdy nie posunęła sie o takie ekstrawagancje jak lalki i inne "kurzołapki" ale widzę że podoba jej się to co od czasu do czasu zrobię :)

      Usuń
  4. serduszka śliczne a maszyny to wredne stworzenia- mówię to wiem:)czasami da się osiągnąć, ale ot na pewno nie zależy od człowieka!!!

    OdpowiedzUsuń